Pomnik Bartolomea Colleoniego, autorstwa Andrei del Verocchia (kopia rzeźby weneckiej z 1495r.), fot. Daniela Swoboda |
W czasie rejsu doszło do bitwy z muzułmańskimi piratami. Bogusławowi i innym pielgrzymom udało się wyjść z opresji mimo braku broni, która dla chrześcijan na terytorium pod panowaniem muzułmańskim była zabroniona. Do obrony użyli zatem desek z łóżek, garnków jako hełmów, a nawet materacy. Sam książę użył ponoć rożna zamiast miecza. Piraci odstąpili a pielgrzymi dotarli do Jerozolimy.
Do tej pory książę odbywał podróż incognito, nie chcąc narażać swojej osoby, ani drużynników. Jednak po powrocie do Wenecji wszystko się zmieniło. Wenecjanie poruszeni chwalebnymi wydarzeniami wystawili przedstawienie powitalne w plenerze. W spektaklu, w którym aktorzy wcielili się w role pielgrzymów i księcia, przedstawiono przygody z podróży, łącznie z własną interpretacją bitwy.
Następnie Bogusław X odwiedził Rzym i ważne miasta włoskie, w tym m. in. Ravennę, Florencję, Sienę oraz Bolonię, a tam - uniwersytet, na którym doktorat z prawa zdobył Jan v. Kitscher. Książę miał także okazję zaznajomić się z kiełkującą już wówczas epoką renesansu oraz z ludźmi nowej epoki, np. z Piotrem z Ravenny, który zasilił potem uczelnię w Greifswaldzie. W Wenecji mógł podziwiać nowy pomnik przedstawiający kondotiera Colleoniego. Gdy podróż dobiegała końca, książę przejeżdżając przez Lipsk, poznał wyżej wymienionego v. Kitschera, którego zaprosił na Pomorze.
Kiedy książę Bogusław wrócił do Szczecina, trwał właśnie Wielki Tydzień. W tamtym okresie na Pomorzu najbardziej znaną formą teatralną były misteria Męki Pańskiej, odgrywane podczas najważniejszych świąt chrześcijańskich. W północnej Europie kultywowano jeszcze tradycje średniowieczne. We Włoszech, skąd powrócił książę, popularność zaczęły zyskiwać idee renesansowe. Coraz częściej korzystano z dziedzictwa antyku, aby rozwijać nowe formy artystyczne. Nadchodziły czasy odrodzenia.
Tymczasem w Baniach (miejscowość położona około 50 km. od Szczecina), 13 kwietnia, w Wielki Piątek odgrywano Pasję męki Pańskiej, podczas której aktor grający Longinusa przebijającego bok Jezusa zamiast udać i trafić w specjalnie przygotowany pęcherz napełniony krwią, naprawdę zabija aktora grającego Jezusa (prywatnie bardzo go nie lubił). Aktor grający apostoła Jana dusi aktora grającego Longinusa i uciekając łamie nogę. Złapany, zostaje rzucony na koło. I tak pasja kończy się śmiercią. "I od tej pory nie odgrywa się już Męki Pańskiej w Baniu. Z tej to przyczyny, chcąc powiedzieć o czymś co się radośnie zaczyna, lecz żałośnie kończy, mówimy: to tak, jak przedstawienie w Baniu". Tak tę historię na kartach swojej kroniki przedstawił Thomas Kantzow.
Być może o tych wydarzeniach słyszał poeta i prawnik Jan v. Kitscher.; faktem jest, że zaczął przygotowywać na cześć Bogusława X utwór sceniczny, w którym elementy kanonów średniowiecznych przeplatają się z nowymi formami renesansowymi. Średniowiecznym akcentem jest rycerska pielgrzymka do Ziemi Świętej wraz z bitwą. Natomiast przedstawienie weneckie, gdzie mieszczanie wcielają się w role pielgrzymów i odgrywają historie sobie współczesnych uczestników wydarzeń, ma już cechy dramatu renesansowego. Spektakl przemawia nie tylko językiem symboli religijnych, zrozumiałych dla ówczesnych ludzi - łatwo w nim także znaleźć elementy tragikomiczne. To choćby aktor grający księcia, który z braku miecza fechtuje rożnem z nadzianym na niego kurczakiem. Tak powstaje utwór "Tragicocomedia De Hierosolymitana profectione illustrissimi Ducis Pomerani, etc.", który jest pierwszą sztuką teatralną napisaną być może w Szczecinie, a wydaną w Lipsku w 1501 roku. Wymienione wyżej dzieło ma za zadanie sławić czyny i dokonania księcia Bogusława X; wyznacza również początek mecenatu na Pomorzu. Co ciekawe, utwór ten stanie się głównym źródłem informacji do pierwszych kronik z historią Pomorza, w tym kroniki "Pomerania" Thomasa Kantzowa.
Dziś nie wiemy czy książę naprawdę bronił się rożnem ani, czy aktorzy byli zawodowcami. Wiadomo tylko, że sztuka wenecka przypadła księciu do gustu i przyczyniła się do powstania pierwszych utworów pisanych z myślą o wystawieniu na scenie na Pomorzu.
Historiografia Pomorza wzbogaciła się o nowe fakty, ale dziś wiemy, że zmieszano je z fikcją sztuki teatralnej, która zaczęła żyć własnym życiem w pomorskiej krainie. Stąd Szczecin teatrem na Pomorzu słynie.
Artykuł po raz pierwszy ukazał się w Magazynie SIC! [#6] 04/2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz