fot. Konrad Wesołowski |
Do najstarszych elementów ubioru dawnych szczecinian należą wyroby garbarskie (ze skóry), głównie obuwie, na przykład ciżmy. Cech krawców, którego dotyczą najstarsze dokumenty pisane, był jednym z pierwszych cechów zarejestrowanych w mieście na początku XIV wieku. Dzięki zapisom wiemy, że pierwsze konflikty społeczne w mieście dotyczyły przestrzeni potrzebnej do wytwarzania odzieży i partactwa, czyli produkcji odzieży poza cechem (podrabiania marki). Garbowanie, bielenie, barwienie wymagało specjalnego dostępu do wody i izolacji od części mieszkalnej ze względu na fetor, który temu towarzyszył (stąd lokalizacja na Łasztowni, która w średniowieczu stałą się pierwszą fabryką wytwórczą miasta).
Kolejne dokumenty pisane dotyczą sprowadzania sukna z Londynu, w czasach kiedy miasto należało do związku miast hanzeatyckich. To czas importu odzieży luksusowej i eksportu wyrobów futrzarskich ze wschodu Europy na zachód. W żeńskich klasztorach, na przykład cysterek w Szczecinie, Wolinie czy Marianowie, zakonnice zajmowały się produkcją szat liturgicznych. Najstarsze wizerunki na rzeźbie czy polichromiach przedstawiające stroje Szczecinian można zobaczyć w kościele św. Jana (o czym pisaliśmy w styczniowym numerze magazynu SIC!). Zbiory sztuki gotyckiej czyli ołtarze, obrazy i rzeźby przedstawiające świętych ze średniowiecza wspaniale ilustrują zmiany w modzie jakie zachodziły na przestrzeni wieków średnich w starym Szczecinie.
Wszystkie te obiekty możemy zobaczyć w Muzeum Historii Miasta Szczecina w Starym Ratuszu.
Z epoki renesansu zachowały się już konkretne fragmenty ubioru, odkryte w sarkofagach książąt pomorskich. Kołpaki książęce, pończochy, fragmenty koronek, fragmenty sukni, wraz z ikonografią (na przykład portret księcia Filipa I autorstwa Lucasa Cranacha Młodszego lub gobelin Opona Croya przedstawiający tego samego księcia wraz z rodziną ) i rzeźbą sakralną z epoki dają bardzo dokładny obraz ubiorów i mody książęcej, która stała się już wtedy totalnie europejska. Z tych czasów pochodzi też legenda o siedmiu płaszczach, czyli o niezrealizowanym zamówieniu księcia Bogusława - krawcy okazali się oszustami i materiał od księcia wykorzystali w celach prywatnych, co źle się dla nich skończyło.
W 1721 roku król pruski Fryderyk Wilhelm I osadził na Pomorzu Hugenotów. W ten sposób powstała gmina francuska w Szczecinie. Francuskojęzyczni protestanci upowszechnili nowe techniki wytwarzania odzieży. Wśród nich byli tkacze cajgu, rękawicznicy, kapelusznicy, perukarze, pończosznicy. Mieszkali na starym mieście, na którym już w średniowieczu pojawiły się nazwy ulic związane z konkretnymi cechami, na przykład Szewska i Tkacka. Francuskojęzyczni przybysze otworzyli w mieście pierwsze manufaktury i tkalnie, które bezpośrednio poprzedziły fabryczną produkcję masową odzieży.
XVIII wiek przyniósł także pierwsze salony w stylu francuskim. Propagowały one oprócz kultury codziennej także nowe trendy ubioru pojawiające się na zachodzie Europy. Najważniejsze salony należały do dwóch pań, które wpływały na panujący w Szczecinie styl mody: księżnej Elisabeth von Braunschwieg oraz Sophii Augusty Tilebein. Salony te były wzorem dla mieszczanek, które także chciały być modne i naśladować hrabinę i księżną. I tak wśród mieszczanek upowszechniał się francuski styl mody, ówcześnie uznawany za najlepszy.
Kolejne epoki dają nam obraz strojów zwykłych mieszkańców, szczególnie epoka romantyzmu. Zafascynowany sztuką regionu, artysta malarz urodzony i zmarły w Szczecinie, żyjący w I połowie XIX wieku, August Ludwig Most, przedstawiał codzienne stroje mieszkańców miasta i przedmieść Szczecina, rybaków i mieszczan (ekspozycje obrazów znajdują się w Muzeum Narodowego przy ul. Staromłyńskiej).
W drugiej połowie XIX wieku Bernhard Stoewer rozpoczyna produkcję maszyn do szycia. W tym czasie powstaje także wiele innych zakładów. Powstaje także fotografia, dzięki której można łatwiej śledzić zmiany w ubiorze.
W pierwszej połowie XX wieku została założona fabryka włókien sztucznych (nylon) w Żydowcach (późniejszy Wiskord). W 1916 roku powstała w Szczecinie firma Wilvorst. Zakład ten znany był z produkcji strojów odświętnych, garniturów i fraków. Po wojnie firma przeniosła się do Niemiec gdzie funkcjonuje po dzień dzisiejszy. Jej obiekty po wojnie nie zmieniły funkcji i zajmowały się dalej produkcją odzieży. Najpierw produkowały odzież roboczą, na przykład dla kolejarzy, a w 1960 roku przyjęły nazwę Dana i zaczęły produkcję ubiorów codziennych, głównie dla pań, stając się wkrótce jedną z najbardziej znanych marek w kraju. Zakład przetrwał do początku XXI wieku.
W 1964 roku powstały Zakłady Przemysłu Odzieżowego Odra. Produkcja odbywała się w budynku przy ul. Niepodległości 38, w którym w pierwszej połowie XX wieku działała firma Feldbergów produkująca odzież męską. W epoce socjalizmu zakład zaczął produkcję jeansów, które przyniosły mu sukces w całym bloku państw socjalistycznych. Zakład ten także przetrwał do XXI wieku, kiedy to w dramatycznych strajkach został zamknięty, a budynek rozebrany. Dziś pamiątki i stroje można oglądać na starych fotografiach i w Muzeum Historii Miasta Szczecina w Starym Ratuszu.
Pamiętajmy, że między XVII a XXI wiekiem w Szczecinie poza normalną odzieżą zwykłych obywateli powszechny był mundur wojskowy, który także kształtował wizerunek mieszkańców czy to pruskiego Stettina czy to polskiego Szczecina, miasta twierdzy (XVII-XIX wiek) i garnizonu (w wieku XX/ XXI). Stąd też dużo elementów umundurowania w codziennym stroju. Mundury należały do różnych armii, między innymi niemieckiej, polskiej, rosyjskiej, francuskiej, szwedzkiej, duńskiej.
Po II Wojnie Światowej, ponieważ Szczecin był miastem portowym, a zarazem za żelazną kurtyną, to marynarze często przywozili markowe rzeczy z zachodu Europy, które nieoficjalnie sprzedawali "w okolicach" portu. Legalnie markową zachodnią odzież kupowało się za dewizy w sklepach Pewexu. Tak było do końca lat 80-tych XX wieku.
W latach 90-tych, po upadku komunizmu, na terenie Szczecina zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu punkty sprzedaży odzieży używanej (marek sportowych albo z demobilu, na przykład Bunkier na Placu Zwycięstwa oferujący ubiór dla subkultur i służb mundurowych) i markowe butiki, jak Szafa, a po 2000 roku Fanfaronada. Szczecinianie coraz częściej wybierali się na zakupy na Zachód, powszechnie wykupując na przykład buty na koturnie w Berlinie. Osobnym zjawiskiem była fala chińskich koszulek z nadrukami wszystkich kapel świata.
Artykuł po raz pierwszy ukazał się w Magazynie SIC! [#4] 02/2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz