wtorek, 19 marca 2013

Jak św. Mikołaj budował Szczecin

Ten popularny święty w Kościołach wschodnich nazywany jest cudotwórcą. Przez stulecia patronował wielu budowlom Szczecina, wpisując się tak w materialny, jak i duchowy rozwój miasta i jego mieszkańców. Imię w języku greckim oznacza zwycięstwo ludu. Zapraszamy na wycieczkę tropami św. Mikołaja.

Mikołaj urodził się pod koniec III stulecia w Patarze – portowym mieście nad Morzem Śródziemnym, położonym w Licji na terenie dzisiejszej Turcji. Zasłynął jako biskup miasta Myra, które w czasach Cesarstwa Rzymskiego było metropolią pełniącą funkcję stolicy prowincji. W początkach IV w. trwały prześladowania chrześcijan, a sam Mikołaj był więziony i torturowany. Sytuacja zmieniła się, gdy w 313 r. cesarz Konstantyn I wydał edykt mediolański, proklamując swobodę wyznawania chrześcijaństwa. Na 325 r. zwołany został pierwszy sobór powszechny w Nicei. Kościół triumfował. Mikołaj energicznie zaangażował się w obrady, a że różnice zdań między współwyznawcami zdarzały się, doszło do rękoczynu. Mikołaj spoliczkował Ariusza – teologa z Aleksandrii, który kwestionował identyczność boskości Chrystusa i Boga Ojca (scena ta przeszła do kanonu przedstawień ikonograficznych). Zmarł w połowie IV w., jak przyjęto – 6 grudnia. Jego szczątki po latach miały jednak opuścić Azję Mniejszą.

W 1087 r. żeglarze z włoskiego Bari wykradli relikwie z grobu i przewieźli morzem wśród burz i sztormów do rodzinnej Italii. Od tego czasu św. Mikołaja wzywa się, by chronił przed kradzieżą. Obwołany został także patronem żeglarzy i piratów, orędownikiem m.in. pozbawionych prawa głosu, więźniów i dzieci. Legenda świętego stała się znana na wschodzie i zachodzie Europy. Ba, pojawili się kolejni święci o tym imieniu, przyjęło je pięciu papieży i wielu patriarchów Kościołów wschodnich. Wielki wpływ na propagowanie kultu św. Mikołaja miała też księżniczka bizantyńska Teofano, żona cesarza Ottona II i matka Ottona III. Za jej czasów popularne było święto młodzieniaszków (niewiniątek), przypadające na koniec grudnia, obchodzone ku czci dzieci, które miał wymordować Herod. Ze świętem tym łączył się obyczaj wybierania na jeden dzień dziecka na biskupa oraz obdarowywanie prezentami. Z czasem święto przeniesiono na 6 grudnia i przyjęło dzisiejszą formę mikołajek.

Wyobraźmy sobie, że stoimy przed cerkwią prawosławnej parafii św. Mikołaja, którą wzniesiono w latach 2005–2009. W środku możemy podziwiać ikony z wizerunkami Mikołaja powstałe wedle kanonu niezmiennego od ponad tysiąca lat. Cerkiew, choć nowa, wybudowana jest zgodnie kanonem ortodoksji na planie krzyża greckiego, ze złoconą kopułą. Przed II wojną światową w tym miejscu funkcjonowało kino „Urania”.

Idziemy na północ, przez park Żeromskiego do akademika (niegdyś hotelu) „Dom Marynarza” – św. Mikołaj jest przecież patronem także rybaków czy marynarzy. Autobusem linii B ruszamy w kierunku Drzetowa, wysiadamy przy ul. Komuny Paryskiej i dochodzimy do wznoszonego właśnie kościoła pw. św. Mikołaja (oddanie do użytku planowane jest na ten rok).

Ulicami Rugiańską i Willową dochodzimy do przystanku tramwaju linii nr 6 i ruszamy na Stare Miasto. Po drodze mijamy stocznie i port – św. Mikołaj patronuje wielu miastom portowym, dość wymienić Amsterdam i Nowy Jork. Wizerunek św. Mikołaja z kotwicą znajduje się w Lubece, gdzie powstały pierwsze gotyckie kościoły z cegły. Dzięki Hanzie kościoły pw. św. Mikołaja zaczęły powstawać także w miastach wybrzeża Morza Bałtyckiego – w Stralsundzie, Greifswaldzie czy Gdańsku.

W XIII w. książę Barnim I nadał Szczecinowi prawa miejskie, wzorując się na ustawodawstwie magdeburskim. W tym czasie do miasta przybywali koloniści z Niemiec i innych krajów zachodniej Europy. Nastąpił podział miasta na gminy – niemiecką obsługiwał kościół św. Jakuba, a słowiańską kościoły św. Piotra i Pawła oraz św. Mikołaja. Ten ostatni powstał – jako budowla drewniana – w 1240 r. na terenie dzisiejszego Nowego Rynku, w sąsiedztwie Starego Ratusza (kościół murowany wzniesiono w 1335 r. w stylu gotyckim).

Szczecin konkurował wówczas z Dąbiem, które powiązane było gospodarczo z klasztorem cystersów w Kołbaczu i specjalizowało się w handlu zbożem. Mieszkańcy Szczecina nie chcieli, by Barnim I rezydował na terenie miasta. Książę przeniósł się właśnie do Dąbia i tam w 1260 r. ufundował kościół św. Mikołaja, który wzniesiony został przy rynku.

Obydwa kościoły widoczne są na mapie Eilhardusa Lubinusa z lat 1610–1618, której kopię można dziś zobaczyć w Muzeum Historii Szczecina. Kościół w Dąbiu został zniszczony w latach wojny trzydziestoletniej i nigdy więcej nie odbudowany. Dwukrotnie niszczona była także świątynia w Szczecinie – w czasie oblężenia w 1654 i 1677 r. – za każdym razem szkody naprawiano.

Warto przypomnieć legendę, którą w XIX w. spisał Johann G. T. Grässe. W Zielone Świątki 1563 r., podczas kazania, doszło do niezwykłego zdarzenia – na wiernych z niesamowitym hałasem spadła wielka chmura pyłu, wydawało się, że kościół runie, ludzie z przerażeniem wybiegali na zewnątrz. Kiedy kurz opadł, okazało się, iż sklepienie pozostało nietknięte, dokładnie sprawdzono każdą belkę dachu. Ponieważ nie udało się wyjaśnić przyczyn zdarzenia, całość uznano za sprawkę diabła.

Na początku XIX w. Szczecin został zajęty przez armię napoleońską, a w kościele św. Mikołaja urządzono magazyn siana. Wedle przekazów, w nocy z 9 na 10 grudnia 1811 r. świątynia została podpalona przez dostawcę siana, któremu Francuzi nie zapłacili za dostarczany towar. Wszystko, co udało się uratować, przeniesiono do kościoła św. Jana Ewangelisty, który przejął tamtejszą parafię i stał się świątynią zastępczą aż do początku XX w.

Z Nowego Rynku kierujemy się w stronę Liceum Plastycznego, mieszczącego się w kamienicy Loitzów. Nieopodal przebiega ul. Szewska, która dziś jest już tylko niepozornym ciągiem pieszym. Przy niej właśnie w XIV w. powstał Dom Żeglarza, należący do gildii kupców morskich pod wezwaniem św. Mikołaja. W budynku tym wystawiano pierwsze sztuki teatralne w mieście (najstarsze pisane dokumenty o tym pochodzą z XVII w.).

Nasza wycieczka dociera do przystanku linii tramwajowej nr 7 na ul. Wyszyńskiego. Tramwaj rusza w kierunku dzielnicy Turzyn. Na rogu al. Bohaterów Warszawy i ul. Pocztowej stoi modernistyczny kościół pw. św. Andrzeja Boboli, który wybudowany został w latach 1932–1933 według projektu architekta Adolfa Thesmachera. Na patrona świątyni obrano wówczas św. Mikołaja i choć protestanci nie uznają kultu świętych, ponownie odwołano się do tej uniwersalnej postaci, jaką jest bohater naszej wycieczki. Budynek szczęśliwie przetrwał wojnę i do dziś służy mieszkańcom Szczecina. Warto wspomnieć, że w latach Polski Ludowej m.in. w murach tej świątyni znajdowała schronienie szczecińska opozycja.

Ruszamy dalej w kierunku skrzyżowania al. Bohaterów Warszawy z ul. Mickiewicza i dochodzimy do ul. Wawrzyniaka – po lewej stronie znajdują się pozostałości zakładu opiekuńczego Bethanien. Po II wojnie światowej część budynków została zajęta przez wojska sowieckie – utworzono tam szpital wojskowy. W 1963 r. budynek świątyni, której neoromańska wieża do dziś góruje nad okolicą, został przekazany prawosławnej parafii pw. św. Mikołaja. Funkcjonowała tam do 2007 r. – nad wejściem można zobaczyć wizerunek patrona. W latach dziewięćdziesiątych XX w. w sąsiedztwie działalność rozpoczęła także cerkiew greckokatolicka – w jej wnętrzu można zobaczyć namalowany na ścianach zgodnie z ortodoksją wizerunek św. Mikołaja. W Kościołach wschodnich św. Mikołaj przedstawiany jest jako łysy starzec o zaokrąglonej brodzie.

Dziś św. Mikołaj jest świętym globalnym i ekumenicznym, co więcej – jego postać uległa komercjalizacji. W dobie romantyzmu malarz Moritz Ludwig von Schwind stworzył wizerunek świętego jako siwobrodego staruszka w kapturze. W XX w. jeden z koncernów produkujących napoje przedstawił go bez religijnych atrybutów, z którymi do tej pory był wyobrażany, czyli mitry, pastorału i stuły. Wizerunek takiego św. Mikołaja opanował cały świat. Ma jednak worek z prezentami. Legenda mówi, że pomógł człowiekowi, który miał trzy córki na wydaniu, ale nie posiadał pieniędzy na posag, więc chciał posłać je do pracy w domu publicznym; w nocy Mikołaj wrzucił przez okno worek z monetami. Był również wyobrażany z trzema złotymi kulami albo z trzema chlebami, czasem też z trzema młodzieńcami w przezroczystej bańce – podobno tak uratował trójkę młodych ludzi, którzy szukali schronienia w gospodzie, a nie mieli czym zapłacić za nocleg, za co oberżysta chciał ich zabić i zamarynować w solance.

Oprócz profesji wspomnianych wcześniej, św. Mikołaj jest też patronem oberżystów, panien na wydaniu, dziewic, prostytutek, ale też sprzedawców wina, piwowarów, wytwórców świec, koronek i perfum, guzikarzy, pielgrzymów, podróżników, adwokatów, notariuszy, sędziów. Nie odmawia swej opieki nawet szczurom i myszom. Jest patronem Rosji i Lotaryngii. Jako patron kamieniarzy, przyczynił się do powstania wielu budowli w Szczecinie i na świecie. Do końca XX w. aż dziewięciu świętych nosiło jego imię, wszystkie postaci i zdarzenia opisane powyżej potwierdzają żywotność i uniwersalność naszego bohatera. Różnorodność budowli wzniesionych w Szczecinie pod wezwaniem św. Mikołaja, ich stylów architektonicznych, daje możliwość prześledzenia losów historii przestrzennej miasta i pomaga nam zrozumieć, jak było budowane.

Za pomoc w przygotowaniu artykułu autor dziękuje Jadwidze Mielcarek, Danieli Swobodzie i Rafałowi
Witkowskiemu.

Artykuł po raz pierwszy ukazał się w Magazynie Miłośników Szczecina - Szczeciner 2011, nr 1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz