wtorek, 5 marca 2013

Co zostało z dawnej elegancji? Krótki zarys historii odzieży w Szczecinie

fot. Konrad Wesołowski
Dawne kroniki podają, że 887 lat temu biskup Otton z Bambergu podarował synom wielmoży szczecińskiego Domsława "dwie cienkie białe suknie obszyte złotem, ze złotymi pasami i barwne buty". Chłopcy przyjęli chrzest, po nich wszyscy szczecinianie, a biskup został świętym i patronem Pomorza. I jest to pierwszy opis odzieży z zachodu Europy, którą zaczęli nosić mieszkańcy Szczecina.
Do najstarszych elementów ubioru dawnych szczecinian należą wyroby garbarskie (ze skóry), głównie obuwie, na przykład ciżmy. Cech krawców, którego dotyczą najstarsze dokumenty pisane, był jednym z pierwszych cechów zarejestrowanych w mieście na początku XIV wieku. Dzięki zapisom wiemy, że pierwsze konflikty społeczne w mieście dotyczyły przestrzeni potrzebnej do wytwarzania odzieży i partactwa, czyli produkcji odzieży poza cechem (podrabiania marki). Garbowanie, bielenie, barwienie wymagało specjalnego dostępu do wody i izolacji od części mieszkalnej ze względu na fetor, który temu towarzyszył (stąd lokalizacja na Łasztowni, która w średniowieczu stałą się pierwszą fabryką wytwórczą miasta).

Kolejne dokumenty pisane dotyczą sprowadzania sukna z Londynu, w czasach kiedy miasto należało do związku miast hanzeatyckich. To czas importu odzieży luksusowej i eksportu wyrobów futrzarskich ze wschodu Europy na zachód. W żeńskich klasztorach, na przykład cysterek w Szczecinie, Wolinie czy Marianowie, zakonnice zajmowały się produkcją szat liturgicznych. Najstarsze wizerunki na rzeźbie czy polichromiach przedstawiające stroje Szczecinian można zobaczyć w kościele św. Jana (o czym pisaliśmy w styczniowym numerze magazynu SIC!). Zbiory sztuki gotyckiej czyli ołtarze, obrazy i rzeźby przedstawiające świętych ze średniowiecza wspaniale ilustrują zmiany w modzie jakie zachodziły na przestrzeni wieków średnich w starym Szczecinie.
Wszystkie te obiekty możemy zobaczyć w Muzeum Historii Miasta Szczecina w Starym Ratuszu.

Z epoki renesansu zachowały się już konkretne fragmenty ubioru, odkryte w sarkofagach książąt pomorskich. Kołpaki książęce, pończochy, fragmenty koronek, fragmenty sukni, wraz z ikonografią (na przykład portret księcia Filipa I autorstwa Lucasa Cranacha Młodszego lub gobelin Opona Croya przedstawiający tego samego księcia wraz z rodziną ) i rzeźbą sakralną z epoki dają bardzo dokładny obraz ubiorów i mody książęcej, która stała się już wtedy totalnie europejska. Z tych czasów pochodzi też legenda o siedmiu płaszczach, czyli o niezrealizowanym zamówieniu księcia Bogusława - krawcy okazali się oszustami i materiał od księcia wykorzystali w celach prywatnych, co źle się dla nich skończyło.

W 1721 roku król pruski Fryderyk Wilhelm I osadził na Pomorzu Hugenotów. W ten sposób powstała gmina francuska w Szczecinie. Francuskojęzyczni protestanci upowszechnili nowe techniki wytwarzania odzieży. Wśród nich byli tkacze cajgu, rękawicznicy, kapelusznicy, perukarze, pończosznicy. Mieszkali na starym mieście, na którym już w średniowieczu pojawiły się nazwy ulic związane z konkretnymi cechami, na przykład Szewska i Tkacka. Francuskojęzyczni przybysze otworzyli w mieście pierwsze manufaktury i tkalnie, które bezpośrednio poprzedziły fabryczną produkcję masową odzieży.

XVIII wiek przyniósł także pierwsze salony w stylu francuskim. Propagowały one oprócz kultury codziennej także nowe trendy ubioru pojawiające się na zachodzie Europy. Najważniejsze salony należały do dwóch pań, które wpływały na panujący w Szczecinie styl mody: księżnej Elisabeth von Braunschwieg oraz Sophii Augusty Tilebein. Salony te były wzorem dla mieszczanek, które także chciały być modne i naśladować hrabinę i księżną. I tak wśród mieszczanek upowszechniał się francuski styl mody, ówcześnie uznawany za najlepszy.

Kolejne epoki dają nam obraz strojów zwykłych mieszkańców, szczególnie epoka romantyzmu. Zafascynowany sztuką regionu, artysta malarz urodzony i zmarły w Szczecinie, żyjący w I połowie XIX wieku, August Ludwig Most, przedstawiał codzienne stroje mieszkańców miasta i przedmieść Szczecina, rybaków i mieszczan (ekspozycje obrazów znajdują się w Muzeum Narodowego przy ul. Staromłyńskiej).

W drugiej połowie XIX wieku Bernhard Stoewer rozpoczyna produkcję maszyn do szycia. W tym czasie powstaje także wiele innych zakładów. Powstaje także fotografia, dzięki której można łatwiej śledzić zmiany w ubiorze.

W pierwszej połowie XX wieku została założona fabryka włókien sztucznych (nylon) w  Żydowcach (późniejszy Wiskord). W 1916 roku powstała w Szczecinie firma Wilvorst. Zakład ten znany był z produkcji strojów odświętnych, garniturów i fraków. Po wojnie firma przeniosła się do Niemiec gdzie funkcjonuje po dzień dzisiejszy. Jej obiekty po wojnie nie zmieniły funkcji i zajmowały się dalej produkcją odzieży. Najpierw produkowały odzież roboczą, na przykład dla kolejarzy, a w 1960 roku przyjęły nazwę Dana i zaczęły produkcję ubiorów codziennych, głównie dla pań, stając się wkrótce jedną z najbardziej znanych marek w kraju. Zakład przetrwał do początku XXI wieku.

W 1964 roku powstały Zakłady Przemysłu Odzieżowego Odra. Produkcja odbywała się w budynku przy ul. Niepodległości 38, w którym w pierwszej połowie XX wieku działała firma Feldbergów produkująca odzież męską. W epoce socjalizmu zakład zaczął produkcję jeansów, które przyniosły mu sukces w całym bloku państw socjalistycznych. Zakład ten także przetrwał do XXI wieku, kiedy to w dramatycznych strajkach został zamknięty, a budynek rozebrany. Dziś pamiątki i stroje można oglądać na starych fotografiach i w Muzeum Historii Miasta Szczecina w Starym Ratuszu.

Pamiętajmy, że między XVII a XXI wiekiem w Szczecinie poza normalną odzieżą zwykłych obywateli powszechny był mundur wojskowy, który także kształtował wizerunek mieszkańców czy to pruskiego Stettina czy to polskiego Szczecina, miasta twierdzy (XVII-XIX wiek) i garnizonu (w wieku XX/ XXI). Stąd też dużo elementów umundurowania w codziennym stroju. Mundury należały do różnych armii, między innymi niemieckiej, polskiej, rosyjskiej, francuskiej, szwedzkiej, duńskiej.

Po II Wojnie Światowej, ponieważ Szczecin był miastem portowym, a zarazem za żelazną kurtyną, to marynarze często przywozili markowe rzeczy z zachodu Europy, które nieoficjalnie sprzedawali "w okolicach" portu. Legalnie markową zachodnią odzież kupowało się za dewizy w sklepach Pewexu. Tak było do końca lat 80-tych XX wieku.
W latach 90-tych, po upadku komunizmu, na terenie Szczecina zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu punkty sprzedaży odzieży używanej (marek sportowych albo z demobilu, na przykład Bunkier na Placu Zwycięstwa oferujący ubiór dla subkultur i służb mundurowych) i markowe butiki, jak Szafa, a po 2000 roku Fanfaronada. Szczecinianie coraz częściej wybierali się na zakupy na Zachód, powszechnie wykupując na przykład buty na koturnie w Berlinie. Osobnym zjawiskiem była fala chińskich koszulek z nadrukami wszystkich kapel świata.

Artykuł po raz pierwszy ukazał się w Magazynie SIC! [#4] 02/2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz